Psiaki

Hektor, co nie umie się zatrzymać

Jeśli oczy są zwierciadłem duszy, to rozbrajający wzrok Hektora streszcza cały jego charakter. Ufne psie dziecko, któremu młodość przyszło spędzać w schroniskowym boksie, na szczęście nie straciło radości życia, co okazuje młodzieńczymi wybuchami entuzjazmu. Skacze wtedy jak kangur, obwieszczając swoje istnienie na prawo i lewo głośnym szczekiem. Nie ma w tym grama agresji, jednak trzeba potrafić przerwać bądź przekierować te wybuchy niekontrolowanej energii, żeby ów żywioł nie powalił nas na ziemię.

Jak na młodzieńca przystało, Hektor niewiele jeszcze umie (a podczas spacerów w schronisku trudno mu się skupić), ale jest bardzo chłonny wszelkich wskazówek. Potrafi jednak pięknie reagować na komendę „siad”, przybiegać na zawołanie, a czasem nawet iść na luźnej smyczy mimo licznych rozpraszaczy. Sporo nauki jeszcze przed nim, co w przypadku tak dużego i silnego psa jest niezbędne, tym bardziej że Hektor bardzo żywiołowo reaguje na otoczenie. Wobec ludzi jest bez wyjątku przyjazny, jednak na widok psów potrafi się ekscytować. Mimo że w boksie zamieszkuje z dość ekspansywnym psiakiem i okazuje mu anielską cierpliwość, na spacerach jest bardzo zaciekawiony innymi czterołapymi. To bardzo towarzyski psiak, który chętnie zamieszkałby z psim rezydentem, z którym mógłby bawić się, baraszkować i szaleć, jednak w pierwszym kontakcie brakuje mu czasem ogłady.

Hektor to trochę niezdara, trochę łobuziak. Na wybiegu próbuje „wybiegać” całą nagromadzoną w nim energię, pędząc z prędkością światła, kotłując się z psim kolegą i skacząc z radości. Te krótkie momenty nie są jednak w stanie zaspokoić nawet minimum potrzeb, które ma ten młody, energiczny psiak.

W Hektorze drzemie ogromny potencjał i energia. Pierwsze trzeba uwolnić, a drugie opanować. To świetny kompan dla osoby lubiącej aktywny tryb życia, zainteresowanej pracą i zabawą z psami.

Kontakt do wolontariusza: 605 43 77 86

Arek

Gdy przekonuję do weganizmu, mówią mi "Ty ośle"! Gdy proszę, aby nie więzili psa na łańcuchu przy budzie, nazywają mnie baranem i psubratem. Gdy biegam po lesie, słyszę, że jestem brudny jak świnia i czemu tak capię. Przyznaję - w ostatnich latach skundliłem się (dosłownie!), a mój węch wyostrzył się na ludzi, którzy podle traktują zwierzęta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *