Miki – młodości! Ty nad poziomy wylatuj

Pierwsze dni Mikiego w schronisku nie zapowiadały happy endu. Przerażony nową sytuacją psiak, opuszczony przez swych dotychczasowych opiekunów, robił wszystko, by odstraszyć intruzów od klatki, w której wbrew swojej woli został umieszczony. Każdą przechodzącą osobę witały wściekle wyszczerzone zęby i gwałtowny atak na kratę boksu. Na szczęście Miki szybko zrozumiał, że otoczony jest przez ludzi, którzy chcą przychylić mu nieba. W ciągu pary zaledwie tygodni Miki przeszedł spektakularną przemianę, stając się przemiłym, machającym ogonkiem psem, rozpaczającym w boksie na widok oddalających się nowych przyjaciół.

Dziś wspomnienie początkowych tygodni wydaje się całkowicie nierealne. Obecnie Miki bardzo szybko przywiązuje się nowych osób, stając się psią przylepą, łasą na głaski i smakoszki. Dużo bardziej od spaceru interesuje go człowiek, z którym może się bawić lub ćwiczyć komendy. Z racji swej młodości jeszcze całe życie i nauka przed nim, dlatego idealnie byłoby, aby trafił do domu, w którym poświęcony mu zostanie czas na wychowanie i aktywną rekreację.

Nasz podopieczny nadal jest psiakiem zalęknionym – na spacerze chowa się za nogami wolontariusza, a w drodze powrotnej do schroniska biegnie przed siebie, ponieważ ciągle poczucie bezpieczeństwa, jakie zyskuje w znanym mu miejscu, wygrywa z przyjemnością spaceru, którego z kolei dopomina się zamknięty w boksie… Ze względu na lękliwość Miki na razie nie nadaje się do domu z dziećmi. Trudno także w warunkach schroniskowych orzec, czy będzie sprawiał w przyszłości większe problemy wychowawcze. Jego przyszły opiekun powinien mieć doświadczenie w opiece nad psami, aby potrafił odczytywać sygnały, które wysyła mu nasz strachliwy psi kolega 🙂

Kontakt wolontariusza: 605437786

Arek

Gdy przekonuję do weganizmu, mówią mi "Ty ośle"! Gdy proszę, aby nie więzili psa na łańcuchu przy budzie, nazywają mnie baranem i psubratem. Gdy biegam po lesie, słyszę, że jestem brudny jak świnia i czemu tak capię. Przyznaję - w ostatnich latach skundliłem się (dosłownie!), a mój węch wyostrzył się na ludzi, którzy podle traktują zwierzęta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *