Samotnik Aron

Aron trafił do schroniska po raz pierwszy w marcu, odebrany wraz z suczką Sheilą (www.adoptujpsiaka.pl/sheila/) z nielegalnej hodowli. Wydawało się, że los się do niego uśmiechnął, bo natychmiast po kwarantannie został adoptowany. Niestety nowi właściciele nie poradzili sobie z jego temperamentem. Aron trzymał się blisko nich, ale gdy tylko opuszczali dom, natychmiast uciekał z posesji, forsując ogrodzenie lub robiąc podkopy. Sami opiekunowi nie starali się wystarczająco zabezpieczyć terenu, by psiak nie wydostawał się na zewnątrz. Podczas jednej z eskapad, gdy doszło do pogryzieniu innego psa, dotychczasowi właściciele oddali Arona do schroniska. Obecnie jednak Aron mieszka na schroniskowym wybiegu i nie zdarzyło mi się z niego wydostać ani specjalnie przykładać się do jego samodzielnego opuszczenia.

Aron jest pięknym psem, który po opisanych przejściach jest trochę zaniedbany. Jego długie miękkie futerko wymaga systematycznego czesania, bez którego zmienia się w sklejone kołtuny. Mamy nadzieję, że wkrótce odzyska dawną urodę.

Piesek jest szalenie przyjazny dla ludzi, co okazuje ciągłą gotowością do przytulanek. 🙂 Na wybiegu potrafi się bawić z człowiekiem, jednak pozostawiony sam sobie natychmiast szuka możliwości wyjścia. Na spacerze natomiast jest mniej pewny siebie – nie szarpie i nie wyrywa się naprzód. Wyjątkiem są sytuacje, w których Aron widzi innego psa. Szczególnie na terenie schroniska wyrywa się do nich jak wariat i szaleńczo szczeka. U pieska widać wyraźne braki w socjalizacji i szkoleniu – nikt nie poświęcił mu wcześniej w tym zakresie szczególnie dużo uwagi. Będziemy się starać uczyć Arona bardziej przyjaznego nastawienia do psiej braci.

Mamy nadzieję, że Aron wyczerpał już limit nieodpowiedzialnego traktowania przez człowieka. Powinien trafić do opiekunów, którzy potrafią zapewnić mu ruch, dużo czułości i warunki, w których będzie bezpieczny.

Kontakt do wolontariusza: 601 976 965, 605437786

Arek

Gdy przekonuję do weganizmu, mówią mi "Ty ośle"! Gdy proszę, aby nie więzili psa na łańcuchu przy budzie, nazywają mnie baranem i psubratem. Gdy biegam po lesie, słyszę, że jestem brudny jak świnia i czemu tak capię. Przyznaję - w ostatnich latach skundliłem się (dosłownie!), a mój węch wyostrzył się na ludzi, którzy podle traktują zwierzęta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *