Zmiany kadrowe
To miał być długi, wymagający start treningowy z Chorwatem w pięknych (podhalańskich) okolicznościach przyrody. Specjalnie na tę okazję Karina z Krakowskich Północniaków załatwiła nam nową uprząż dobraną pod kolor oczu naszego supermodela (i przy okazji o rozmiar większą, bo w poprzedniej już się nie mieścił). Wtorkowy trening przed sobotnim występem w Icebug Winter Trail nieoczekiwanie zakończył się jednak już po 5 kilometrach. Wyraźnie zmęczony Chorwat, który zwykle rwał do przodu, najpierw zrównał się ze mną krokiem, a potem zaczął oglądać mi plecy. To był sygnał, że nie dzieje się dobrze. Natychmiast zatrzymaliśmy się, a wtedy rozłożył się zadowolony obok ścieżki, sygnalizując, że na dalsze bieganie nie ma ochoty.
Zamiast biec wokół Lasku Wolskiego, Chorwat trafił więc do schroniskowego gabinetu weterynaryjnego. Wyniki badania krwi być może dadzą nam odpowiedź, dlaczego od kilku dni nie ma również apetytu. Najchętniej żułby żwacze, omiatając okolicę niechętnym spojrzeniem (jak wiadomo, wszystko, co znajduje się w paszczy Chorwata, jest jego i tylko jego – ale poza tym to pies o duszy anioła!).