Dragon – wejście smoka
Przezywają go Wielką Myszą, Szczurkiem, a nawet Kłapouchym. Być może faktycznie z wyglądu nie jest okazem stuprocentowego haszczaka, jednak w jego żyłach płynie gorąca syberyjska krew. Charakter również ma nieco nieokiełznany, ale swoich przyjaciół zawsze wita z radością. Należy do trójki moich ulubionych partnerów treningowych i jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby to on biegł za moimi plecami.
Nie wiemy, czemu nikt jak dotąd nie zechciał zaoferować mu domu. Może z powodu jego myszkowatego wyglądu lub haszczakowej natury. Schowany za podwójnym płotem nie rzuca się w oczy przechodniom, nie potrafi wabić śpiewem jak Chorwat czy przymilnie patrzeć jak Leon. Jego koledzy znaleźli właśnie domy, a on nadal pozostaje niezauważony… Tym większa to niesprawiedliwość, bo na swoją szansę czeka już latami, a jego niedawny, krótki pobyt w Domu Tymczasowym tylko potwierdził, że ma same zalety.
Według relacji jego opiekunki Dragon zostawał grzecznie w domu na 5 godzin, w tym czasie śpiąc i zachowując czystość. Wracających z pracy domowników witał z radością i zapraszał na spacer, przyjmując pozycję siad i znacząco spoglądając na uprząż. W czasie wyjść zdarzało mu się poszczekiwać na inne psy, za to suczki – jak na doświadczonego życiem dżentelmena przystało – traktował z pełnymi honorami. Choć coraz bliżej mu do emerytury, wciąż nie stroni do biegania i na pewno mógłby być idealnym partnerem treningowym dla amatorów zdrowego trybu życia.
W domu zamieniał się w pieszczocha, wyczekującego głaskania i tulenia. Lubił położyć się na łóżku i kłaść głowę na kolanach, domagając się smyrania za uszkiem. Nie zależało jedynie zaskakiwać go niespodziewanym dotykiem, bo budziło to w nim zmory przeszłości, na które reagował strachem i wzdrygnięciem. Mimo upałów dużo czasów spędzał też na balkonie, nie gardząc zmoczonym dla ochłody ręcznikiem i z ciekawością spoglądając na świat z nowej perspektywy. Odwiedzających, a zwłaszcza dzieci witał z sympatią i chętnie prezentował im komendy, których się nauczył (m.in. siad, podaj łapę, druga łapa). Szukając chwil samotności i wytchnienia, z lubością oddawał się żuciu wędzonego ucha ze sklepu.
Dragon już blisko połowę swego życia spędził w schronisku, gdzie zdążył się już zestarzeć. Jego marzeniem jest kochająca rodzina, przytulny kąt w domu, wspólne spacery z człowiekiem, który zobaczy w jego pięknych uszkach i siwiejącym pyszczku najcudowniejszego haszczaka pod słońcem.
Dragona można odwiedzić w krakowskim schronisku przy ul. Rybnej.
Kontakt w sprawie adopcji: 605437786, arek@skundlony.pl